
Na interesujące aspekty zawodu kompozytora muzyki filmowej zwracał uwagę w swoich wykładach podczas Festiwalu Transatlantyk Richard Bellis (nagroda Emmy za muzykę do filmu
To). Według niego w latach 90. - na skutek obcięcia funduszy dla produkcji filmowych i muzycznych - wartość pracy kompozytora zdecydowanie spadła. Spotykamy się obecnie z sytuacją (podobnie zresztą dzieje się w przypadku wielu innych zawodów), gdy kompozytor proszony jest o stworzenie muzyki, za którą otrzyma zapłatę wyłącznie w przypadku zaakceptowania ścieżki muzycznej przez twórców filmu.
Kolejną przyczynę obniżenia wartości tego zawodu upatruje Bellis w ogromnej liczbie szkół kształcących kompozytorów. Dla większości absolwentów - często gruntownie przygotowanych do wykonywania zawodu - po prostu brakuje pracy. Natomiast ci, którzy kończą szkoły filmowe, nie mają pojęcia o komponowaniu muzyki, ponieważ - jak twierdzi Bellis - nie ma w programie dla tego typu szkół odpowiednich zajęć. Ponadto kompozytorzy tak bardzo chcą pisać muzykę, że bezwarunkowo zgadzają się na propozycje, nie zwracając uwagi na poziom filmu, osobę reżysera czy wynagrodzenie. To wszystko sprawia, że zawód kompozytora muzyki filmowej traci na wartości. Bellis jest zdania - całkiem zresztą słusznie - że sytuację tę należy zmienić. Jak jednak to zrobić? Tu odpowiedź nie padła.
Ciekawe natomiast było wytłumaczenie, co jest tajemnicą sukcesu najbardziej rozpoznawalnych i nagradzanych dziś kompozytorów. Bellis najpierw zaprezentował listę z nazwiskami twórców muzyki. Wyglądała ona mniej więcej tak:
Zimmer
Herrmann
Mancini
Silvesrti
Williams
Horner
Elfman
Po chwili konsternacji odczuwanej przez uczestników wykładu, na tablicy pojawiła się w drugiej kolumnie kolejna lista:
Zimmer Nolan
Herrmann Hitchcock
Mancini Edwards
Silvestri Zemeckis
Williams Spielberg
Horner Cameron
Elfman Burton
Jasnym się stało, że według Bellisa tajemnicą sukcesu tych kompozytorów było po prostu szczęśliwe zrządzenie losu, które sprawiło, że artyści zaczęli współpracować ze znanymi reżyserami i na fali ich sukcesu również oni wybili się ponad przeciętność. Takie spojrzenie na ich karierę - moim zdaniem - może być krzywdzące. Oczywiście, nie można oprzeć się wrażeniu, że ta koncepcja oparta jest na solidnych dowodach. Czy jednak tak mówiąc, nie deprymujemy osiągnięć i talentu wymienionych kompozytorów? Nie da się przecież zaprzeczyć, że twórczość tych muzyków jest wyjątkowa i reprezentuje wysoki poziom. Ponadto - zanim Zimmer spotkał Nolana, był już wziętym w Hollywood kompozytorem. Spotkanie tych dwóch panów ugruntowało tylko jego pozycję. Być może Bellis chciał powiedzieć, że współpraca ze znanymi reżyserami pomaga zrobić karierę, ale aby do takiej współpracy doszło, trzeba już czymś się wykazać. Wielcy wolą pracować z wielkimi...
Na zakończenie tego wykładu Bellis użył bardzo ciekawego określenia: intelligence design. Według niego tym jest właśnie komponowanie muzyki filmowej. Nad znaczeniem tego wyrażenia warto się głębiej zastanowić...